Złodziej grasujący na Poczcie Polskiej

Coraz więcej przesyłek pocztowych ginie. Szczególnie tych z zagranicy. Wśród pracowników Poczty Polskiej grasują złodziej. Czy coś da się z tym zrobić?
Niestety coraz częściej przesyłki pocztowe ulegają zaginięciu. Im bardziej wartościową lub użyteczną rzecz przesyłasz Pocztą Polską, tym większa jest szansa na jej zaginięcie. Dodatkowo pracownicy niektórych oddziałów Poczty Polskiej są chamscy. Sam byłem świadkiem sytuacji, w której pracownica poczty najpierw zmusiła pana przy okienku do podpisania odbioru paczki, a następnie wręczyła mu puste pudełko, w której miały być przesłane jakiejś figurki. Kiedy mężczyzna zorientował się, że w pudełku jest powietrze to pracownica powiedziała, że nie przyjmie reklamacji, bo nie może, gdyż on podpisał odbiór przesyłki. Pracownica po prostu zdawała sobie sprawę z „zawartości” wnętrza pudełka. Takie sytuacje są coraz częstsze. Sam mam małe dzieci, dla których kupujemy z żoną ubrania na forach internetowych. Pomimo tego, iż na pewno były wysłane przez osobę, u której kupowaliśmy (mamy dowody nadania plus tracking pocztowy wykazuje nadanie) to nie dochodzą. Ciekawe, że giną akurat markowe ubranka. Prawda? Dodajmy jeszcze to, że na sortowniach paczki są prześwietlane promieniami Rentgena i wszystko składa się w logiczną całość.
Wielu zaginięć przesyłek klienci w ogóle nie zgłaszają. Takie dane mamy z Urzędu Komunikacji Elektronicznej. Tak więc jest duże pole do popisu, by więcej paczek i przesyłek ginęło. Na forach internetowych Poczty Polskiej jest mnóstwo skarg od klientów, którym zaginęły przesyłki szczególnie z zagranicy. Zdarza się też, że przychodzą paczki, w których czegoś brakuje. Świadczy o tym, że przesyłka została otwarta, przejrzana i spakowana ponownie. Giną pieniądze, rzeczy wartościowe, ale również i użyteczne. Urząd Komunikacji Elektronicznej stwierdził, iż Poczta Polska ma problem z pilnowaniem mienia swoich klientów. Niestety nic się w tej sprawie nie dzieje, pomimo raportów i kontroli w placówkach pocztowych. UKE zażądał od Poczty, aby zatrudniła ludzi, którzy umieją pracować z powierzonym mieniem. Domaga się kontroli szafek śniadaniowych i ubraniowych pracowników poczty. Zaleca się, by wprowadzono wyrywkowe kontrole osobiste pracowników podczas wychodzenia z pracy. Dodatkowo stwierdzono, że magazyny Poczty Polskiej są za słabo oświetlone, dzięki czemu monitoring tych obiektów nie jest skuteczny.
Rzecznik Poczty Polskiej nie chce na razie tego raportu komentować. Jednakże informuje, że złodzieje, którzy zostaną przyłapani na gorącym uczynku spotka sroga kara. Poczta Polska zwolniła dyscyplinarnie z pracy dwa lata temu ponad 200 pracowników, a w ubiegłym roku ponad 100 osób. Jednakże plaga dalej się szerzy. Nie zgadza się z tym rzecznik PP twierdząc, że kradzieży jest mniej, bo powstała specjalna komórka do śledzenia nadużyć.
W zeszłym roku zginęło ponad 200 tysięcy przesyłek. To 0,3% wszystkich zrealizowanych doręczeń. Jednakże te liczby mówią o zgłoszonych zaginięciach. Tak więc skala problemu może być kilkunastokrotnie większa. Klienci nie zgłaszają zaginięć, bo ponad 80% reklamacji jest nieuwzględniana. Poza tym można reklamować tylko przesyłki rejestrowane, czyli paczki, listy polecone oraz przekazy pocztowe.
Na poczcie giną nie tylko paczki z zagranicy. Giną również paczki nadawane w kraju. Poczta nic z tym nie zrobi, można wręcz powiedzieć, że umywa ręce jeśli przesyłka nie była ubezpieczona. Podobnie zresztą jest z listami i innymi przesyłkami krajowymi…
Właśnie kolejna przesyłka mi nie doszła. Widnieje jako „odebrana” – tyle, że przez nie wiadomo przez kogo….